Eastwood (mniam!) ostatnio polubił filmy o tematyce mniej lub bardziej upolitycznionej, a już szczególnie upodobał sobie Biały Dom. Ten film, zakładając, że jest w nim choć odrobina prawdy, a założę się, że jest, tworzy paskudną wizję Białego Domu i sposobu jego funkcjonowania. Ale Clint jest jak zwykle całkowicie COOL!!!!
'tworzy paskudną wizję Białego Domu' - owszem, wysyła sygnał 'u władzy stoją dewianci' ;) Ciekawe, czy oglądał to ówczesny lokator Białego Domu...
ale Clint kumpluje się z Trumpem, to może uznał, że przejdzie przy wsparciu takiej szychy (nawet jeśli nie zawsze prezydenta)