W "Rozmowie", niestety, to widać bardzo wyraźnie. Żeby było jasne: uważam, że to dobry, przewrotnie pomyślany film. Ale jednak nie zaszkodziłoby mu skrócenie o jakieś dwadzieścia minut. Bo wcale nie jest tak, że każda minuta jest tu genialna oraz nie do wyrzucenia.
PS W "Czasie apokalipsy" samouwielbienie FFC poszło jeszcze dalej...
Moja myśl nie jest aż taka oryginalna a wielu wyraziło ją na długo przede mną. Otóż co prawda "Apokalipsa" zajmuje trwałe miejsce w historii kina oraz zawiera w sobie sceny wręcz kultowe. Ale filmowi jako całości jednak nie zaszkodziłoby, gdyby go skrócić o połowę... No, chociaż o jedną trzecią.
Bo na Coppolę, owszem, została przelana przez Stwórcę kropla geniuszu. Lecz owego boskiego daru nie było na tyle, by iżby starczyło na wszystkie 194 minuty filmu (tyle trwa posiadana przeze mnie wersja DVD).
Gdybym był Coppolą, to bym autokrytycznie wyciął jakieś 60 minut filmu. Głównie w scenach z Brando, który - wbrew temu, co można by wielkim aktorze oczekiwać - wcale nie przykuwa do siebie uwagi widzów w sposób magnetyczny, lecz przynudza śmiertelnie. Może też te dziwne sekwencje z Francuzami broniącymi swego stanu posiadania w głębi dżungli - są przydługie...
Zapytaj też co bym zostawił. otóż zostawiłbym nienaruszoną całą pierwszą połowę filmu, która - tutaj FFC nie musi być skromny - jest po prostu genialna. Tak że spokojnie: nie ma mowy o wycinaniu słynnych kwestii z "zapachem napalmu o poranku".
Z tymi Francuzami to się zgadzam ale scen z Brando jest raczej mało gdyby je wyciął to Marlon mógłby zniknąć prawie całkowicie z filmu a jakby nie patrzeć jest postacią wokół której skupia się cała fabuła.
oglądałeś wersje rozszerzoną .Oryginał z 1979 jest znacznie krótszy i z pewnością wart wszystkich nagród . Niestety ciężko go teraz dostać ....wszędzie redux
Co Ty nazywasz "oryginałem"? Czy aby to, co trafiło do programu słynnych onegdaj Konfrontacji AD 1981, zaś parę miesięcy później, na krótko przed stanem wojennym - do zwykłych kin? Które to kina, w dniu 13. grudnia roku pamiętnego, zostały wszystkie u n i e c z y n n i o n e na ładnych parę miesięcy?
No cóż, na seans w ramach Konfrontacji prozaicznie nie dostałem się, bo zbyt późno ustawiłem się w wielokrotnie zawiniętej kolejce. Do zwykłego kina owszem, poszedłem. Ale to już 32 lata za chwilę miną, zatem nie ręczę za moje dobre zapamiętanie wszystkich szczegółów. Jakoś tak jednak ustaliło się w mojej głowie, że wysiedzenie pełnego czasu projekcji w kinie też nie było dla mnie sprawą łatwą. Chyba też kilka par opuściło salę projekcyjną nie doczekawszy końca. Jeśli ja wtedy oglądałem jakiś skrót, to nie był to chyba skrót radykalny. Natomiast wersja, jak ją nazywasz, >>pełna<<, po zgraniu na DVD trwa 3 godz. 04 min.
PS Swoją drogą, REDUX to trochę dziwna nazwa jak na wersję rozszerzoną. Potoczne skojarzenia dotyczące takiej nazwy mogą być dokładnie odwrotne.
Biorąc pod uwagę, że montażyści mieli do ogarnięcia 230 h(375 km taśmy filmowej!) materiału w Czasie Apokalipsy, poradzili sobie całkiem nieźle. A na to, że pierwsza część podobała Ci się bardziej, może mieć wpływ, że każdy montażysta miał "swój" kawałek filmu. Polecam książkę W Murcha " W mgnieniu oka".
"Jezu, jak się ciesze, że to nie Ty montowałeś "Czas Apokalipsy". :)"
Mnie zaś pozostaje cieszyć się z tego, że oglądanie reżyserskiej wersji - nie jest jeszcze obligatoryjne. Niby kinomaniakowi nie wypada nie znać, ale...
Ale na szczęście nie ma obowiązku serwować sobie w regularnych odstępach czasu. Dużo bowiem mogę powiedzieć o swoich odczuciach po ostatnim obejrzeniu dzieła, gdzieś tak dwa lata temu... ale raczej nie było to odczucie relaksacji.
194 minuty, to nie jest czasem wersja Redux? Taka reżyserska, rozszerzona. Też ją oglądałem, i troszkę mi się dłużyła.
Wersja, którą posiadasz to tak zwana wersja reżyserska. Zawiera wszystkie sceny, które Coppola w roku 79 wyciął. Więc pierwotnie trwał on o jakieś 40 minut krócej. Mi się ta wersja bardzo podoba. Jest wszystko, co powinno być w filmie, któremu można dać 10/10. Mnie on nie znudził w ogóle. Mało tego, chciałem oglądać dalej. Reżyser przedstawił w nim wiele wątków społeczno-politycznych, np. z tymi Francuzami. Wycięcie ich, odebrałoby temu filmowi wyraz, który widz czuje po obejrzeniu filmu. A wycięcie scen z Brando to już byłby grzech. Pozdrawiam
można, ale to jak Jarmuschem , albo seksem, możesz se dojść w i 3 minuty napalony prawiczek tudzież zabawiać się 2h
to tak jak robienie kupy. mozna sie od razy wysr** albo miec orgazm analny sra*** przez 30 minut. zenujace.
Tak teraz wszystko trzeba skracać, upraszczać. Filmy trzeba skracać do godziny. Książki Prousta trzeba przerobić na książki Coehlo, bo zdanie dłuższe, niż linijka jest nie do przerobienia dla tzw. ludzi Internetu {Twittera} i SMS.
"Rozmowa" to fenomenalna rola, jednego z najwybitniejszych aktorów amerykańskich Hackmana. Dla samego Hackamana ten film się po prostu połyka.
"Czas Apokalipsy" natomiast to moralitet. Wiadomo, że wielu traktuje go jako film wojenny, ale on nim nie jest. Wojna jest wykorzystana jedynie, jako tło opowieści.
Nie zapomnijmy, że kiedyś tak kręcono filmy, przedłużano sceny, większość seansów przekraczała 2 h, a późniejsze produkscje sensacyjne mają średnią tylko 1 i 30 min
"kiedyś [...] większość seansów przekraczała 2 h"
Kiedyś - to znaczy kiedy?
I W Ameryce w latach 1930.? Rzeczywiście, seans przekraczał 2 godz. i to mocno. Przyjętym standardem był wtedy seans kinowy składający się nie z jednego lecz z dwóch filmów pełnometrażowych, przedzielonych przez jeden filmik krótki. Od standardu odchodzono w przypadku produkcji bardzo długich, takich jak jak "Przeminęło z wiatrem" - wtedy drugiego filmu nie pokazywano.
II W PRL-u?
Wtedy, owszem, seans przekraczał 2 godziny jeśli uwzględnić:
(1) głupie reklamy w formie przeźroczy - typu "Kupuj w sklepach PSS Społem" albo "Ubezpiecz się w PZU" - jakby wtedy istniała jakakolwiek konkurencja dla PZU,
(2) zwiastuny innych filmów (nie zawsze, nie w każdym kinie),
(3) Polską Kronikę Filmową - obowiązkowo!
(4) film krótkometrażowy: animowany, dokumentalny bądź popularno-naukowy - jeśli następujący po nim film fabularny trwał mniej, niż 2 godziny,
(5) film fabularny - ten właściwy.
PS Zamilczę o cztero- bądź pięciogodzinnych wersjach filmów fabularnych (tylko czasami znanych w Europie - i to w wersji skróconej) - w Indiach. Bo to zupełnie odmienna kultura.